Strona głównaGrafikaCo robię z moimi zdjęciami? A co warto robić?

Co robię z moimi zdjęciami? A co warto robić?

Najczęściej zdjęcia się po prostu ma albo magazynuje. Dobrodziejstwa cywilizacji, co nie? To ciekawe jak technologia wpłynęła nie tylko na sam proces fotografowania, lecz także na komunikację oraz tych, którzy fotografują.

Szybciej, więcej i mocniej

W pierwszym przypadku fotografowanie nigdy nie było łatwiejsze niż wcześniej. Jest ekstremalnie łatwe, proste i dostępne. Nie trzeba się znać na fotografowaniu, nie ma potrzeby wiedzieć czym jest czas naświetlania, przesłona, preselekcja czasu czy preselekcja przesłony.

Po drugie łatwość przeniosła się do komunikacji. Ma być szybciej i bardziej obrazkowo. Przesyła się nie tylko informacje, a przede wszystkim uczucia. Bimbalion rodzajów uśmieszków, buziaczków, ikonek, facepalmów i innych fartylionów tudzież kurwalionów mówi samo za siebie.

Po trzecie primo ultimo fotografujący fotografują przede wszystkim, żeby mieć. Być czy mieć? Mieć. To nie jest złe. Ale może budzić wątpliwości, gdy fotografowanie – jak powiedział jakiś mądry profesor – staje się nie tylko rodzajem zaświadczenia o przeżyciu czegoś, ale dowodem rezygnacji z przeżyć, ponieważ fotografujący ogranicza cały proces fotografowania do wyłącznie poszukiwania ładnych widoków i miejscówek. Potem przekształca je w obrazy i pamiątki. Brzmi znajomo, hę? Warto pomyśleć o tym przed kolejnym wyjazdem na Malediwy, Bora Bora czy Tajlandii.

Nie jest aniołem i jest szalony

I tu wjeżdża cały na biało Louis CK. Amerykański stand-uper i komik podsumował to podczas jednego z występów. Opowiastka należy do rodzaju jednej z tych o dzieciach. Jest słodka i brutalna jednocześnie. Podkoloryzowana, ale życiowa. Demotywująca, ale i motywująca zarazem. Pod koniec aż chce krzyknąć pytająco „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Okej, pasy zapięte? To można lecieć.

Louis CK o głupich postach na Facebooku

– Moja córka miała tańce w szkole. Mieli taki wielki taniec. Tak więc, przyszli wszyscy rodzice i każdy trzymał swój telefon. Każdy i to była niesamowity widok do oglądania, bo dzieci tańczyły, a wszyscy rodzice stali z telefon przed sobą. Każda osoba blokowała sobie widok dziecka swoim telefonem. Rodzice trzymali iPady przed swoimi twarzami.

– I wszyscy wyglądali jakby byli w programie ochrony świadków, jakby dzieci nie mogły zobaczyć swoich rodziców. Każdy oglądał gówniany film czegoś co się dzieje 3 metry dalej. Spójrz na jebanego dzieciaka! Rozdzielczość na dzieciaku jest niesamowita, jeśli tylko patrzysz. Całkowite HD. Po co to nagrywasz? Nigdy nie będziesz tego oglądał. Przez milion lat nie obejrzysz nagrań swoich dzieci robiących pierdoły, które przegapiłaś za pierwszym razem, jak się działy.

– Nie obejrzysz, po prostu wrzucisz to na Facebooka. „Masz, ty to obejrzyj”. „Ja się teraz zdrzemnę”. A potem musisz przeczytać te wszystkie komentarze. „O boooooże, to takie słooodkie”. I wiecie co? Oni też tego nie oglądają. Oni nie oglądają nagrań. Te dzieciaki tańczą dla nikogo.

– Nikt nie ogląda twoich nagrań na Facebooku, widzą pierwszą klatkę z dzieckiem i piszą „Ojej, bardzo ładnie”, okej, a potem wracają do TEGO. Nikt nie ogląda twoich nagrań z twoimi dzieciakami na Facebooku, przysięgam. Udowodnię ci to.

– Następnym razem jak nagrasz taniec swoich dzieci, nagraj tylko jedną sekundę, a potem dodaj 20 minut swojego tyłka. Po prostu idź do łazienki, nagraj własny anus, otwierający się i zamykający przez 20 minut. Dodaj to do tańca swojego dziecka i wrzuć na Facebooka. Każdy będzie pisał to samo. „To słodkie”, „Chyba widzę przyszłą gwiazdę”.

Można się przeglądać jak w lustrze

Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Co robisz ze swoimi zdjęciami? Właśnie to. Aha, urodziłaś dziecko? I zrobiłaś bombelion zdjęć rączek, nóżek, włosków, usteczek, oczek, główki, całego ukochanego maleństwa? A anusika też? Nie? W ogóle? Nic, zero, null? Przecież to taaaakie słoooodkie!

Zarządzenie zdjęciami

Fotografie powinny być czymś więcej niż tylko uwiecznianiem przypadkowych momentów, przedmiotów i ludzi. Nie potrzeba bombeliona zdjęć. Tym bardziej, że ze wszystkich stron ludzie są zalewani zdjęciami. Wszystkiego i ze wszystkich. Często dochodzi do tego aspekt psychologiczny, typowo ludzki. Rywalizacja. Zarzuca się mężczyznom, że próbują udowodnić kto ma dłuższego (Jakby to miało jakieś znaczenie, większość kobiet przecież doskonale wie, że liczy się grubość). Ale w przypadku płci pięknej rywalizacja działa tak samo, ale obejmuje inne sfery życia.

Po powrocie z urlopu do pracy koleżanki chwalą się zdjęciami z wakacji, na których widać wspaniałe, cudowne, zapierające dech w piersiach wodospady, góry, zabytki, plaże, kolorowe drinki i inne. Mieć czy być? Chyba mieć, skoro nie pamięta się nawet żadnej historii, której doświadczył Pawełek, Julka czy inna „pociecha”.

Co można zrobić ze zdjęciami?

Fotografie to nie tylko dokumentowanie, to także historie, przeżyte momenty. Oczywiście, jedno nie wyklucza drugiego. Ale wiele osób robi zdjęcia tylko dlatego, że jest to proste, łatwe, dostępne i będzie się czym potem pochwalić. To nie jest fala przypadkowych zdjęć z tabletów i smartfonów robionych bez żadnego powodu i niewiele przekazujących. To jest, kurde, tsunami.

Jeśli nie jesteś za gruba ani za chuda, masz rodzinę na utrzymaniu albo i nie, ale nie jesteś Tutsi ani Hutu te sprawy, musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajefajne, ale to zajefajnie ważne pytanie: co robisz ze swoimi zdjęciami. Jeśli je magazynujesz, przestań to robić. Uporządkuj zdjęcia. Krok po kroku. na początek wystarczy wybrać 1 – jedno zdjęcie i wydrukować 1 – słownie jedną – odbitkę. Potem może przyjdzie czas na fotoksiążkę, albo fotoalbum.

Protipy zawsze na propsie

Każdy zawodowy fotograf ma opracowany system zarządzania zdjęciami. Jednak nie chodzi o to, żeby niedzielna mama szła w jego ślady i od razu wykupowała oprogramowanie do przechowywania, katalogowania, tagowania, opracowywania i innych czynności, którym podlegają zdjęcia. Hej, to albo kosztuje kupę forsy – subskrypcja Photoshop CC kosztuje od kilku stówek do kilku tysięcy w zależności od licencji – albo wymaga wiedzy i umiejętności obsługi w przypadku darmowych programów (m.in. GIMP, Picasa i bombalion innych programów).

Ale każdy porządny zawodowy fotograf – czyli taki, który zarabia na fotografowaniu – powinien mieć 3 złote rady odnośnie tego jak uporządkować swoje zdjęcia.

  1. Po pierwsze primo ultimo – selekcja.
  2. Po drugie primo ultimo – selekcja.
  3. Po trzeci primo ultimo finito – selekcja.

Nie potrzeba 100 zdjęć nóżek Pawełka. Wystarczy JEDNO. Nie potrzeba 100 zdjęć twarzy Julki. Wystarczy JEDNO. Nie potrzeba 100 zdjęć anusika. Wystarczy 99. Hej, ale i tak nikt nie będzie oglądał pozostałych 98 po obejrzeniu pierwszego, nie? A i tak się zachwyci, piszcząc „O boooooże, to takie słooodkie”.

________________________________________________________________________
ARTYKUŁ SPONSOROWANY | Drogi czytelniku powyższy artykuł może być materiałem reklamowym (artykułem sponsorowanym), który został napisany lub zlecony przez reklamodawcę. 

Więcej artykułów

Popularne